środa, 31 grudnia 2014

SYLWESTER

DNI DO PORODU: 22

Nie miałam kiedy napisać życzeń świątecznych, ale postaram się to nadrobić dziś.

Życzę wszystkim abyście w tym nowym 2015 roku nie zaznali żadnych trosk,
 aby był on szczęśliwy, pełen miłości i ciepła.
 Dużo siły, wytrwałości w dążeniu do celów, sukcesów w pracy, 
spełnienia marzeń i wszystkiego wszystkiego co najlepsze!


U nas wszystko dobrze. Święta udane w 50 %. Po świętach trochę lepiej. Wigilię przetrwałam, raz też tam nocowaliśmy. "Teściowa" uparła się na kolejny wózek. Jak płaci to niech jej będzie. Jest ładny. Różowo szary więc typowo dziewczęcy. Torba dla maluszka spakowana. Nie wiem jeszcze co z moją, pakować czy jeszcze nie, gdyż moja gin  chce mnie wysłać do szpitala na kontrole kolejny już raz. Nie wiem czy się na to godzić. Czuję że wszystko jest dobrze. Dzidzia cały czas wierzga i kopie, do tego z pewnością rośnie prawidłowo bo cały czas jem jem jem i jem, kręgosłup wysiada, brzuszek już tak duży że gdy zjem trochę więcej nie jestem w stanie zapiąć się w płaszczyk, w który jeszcze 2tyg. temu wciskałam się bez problemu. Nie mam nawet w czym wyjść z domu. Czuję już skurcze. Nieregularne, nie codziennie, ale zdarzają się coraz częściej. Łóżeczko już skręcone. Jeszcze tylko małe przemeblowanie i będziemy w pełni gotowi na naszą kruszynkę.

wtorek, 23 grudnia 2014

PRZEDŚWIĄTECZNIE

DNI DO PORODU : 30
WAGA: 52,9 kg

Co u nas?
Dzisiejsza wizyta u gin. udana. Dzidzia rośnie. Oczywiście pani doktor nie potrafi sprecyzować jak bardzo urosła, no ale rozwija się i to jest najważniejsze. W ostateczności wyszło że malutka może ważyć 2,3-2,1 kg. ale nie chce mi się w to wierzyć że od 1 grudnia. czyli przez dokładnie 23 dni moja kruszynka przybrała tylko jakieś 10, 15 dkg. Osobiście uważam że spokojnie może ważyć nawet 2,5 kg, patrząc na mój brzuch, na moją wagę która teraz drastycznie wzrasta i na sam fakt tego że wszystkie codzienne obowiązki są dla mnie wyzwaniami.
Posprzątaliśmy wczoraj z Adamem cały pokój na błysk, choinka i wszystkie ozdoby już na swoim miejscu od soboty. Dziś pozostaje mi tylko pomóc przy świątecznych potrawach i zająć się trochę sobą.
Rodzice Adama chcą żebyśmy przez święta nocowali u nich. Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Teraz kiedy w swoim ukochanym łóżku ciężko mi się odnaleźć spanie na "obcych" kanapach wydaje mi się być najgorszym rozwiązaniem. Zobaczymy jeszcze jak to wszystko wyjdzie. Dzieli nas niecałe 10 km. więc to żadna odległość, 5 min i jestem z powrotem w domku :)

Wczoraj dostałam dwie przesyłki. Już dosyć dawno zamówiłam sobie darmowe próbki perfum i olejku do twarzy. Szczerze zwątpiłam czy wgl. przyjdą bo minęło już kilka dni a poza tym nie dostałam żadnego zwrotnego maila, ale w końcu się doczekałam i są!
Próbka perfum YODEYMA i olejek do twarzy LOREAL paris. Taki mały prezencik świąteczny.
Perfum z tej firmy kompletnie nie znam, nie spotkałam się z nimi jeszcze i miałam spory problem w wyborze zapachu. Czystym strzałem zdecydowałam się na zapach Sensacion i bardzo przypadł mi do gustu. Na załączonym wykazie perfum jest to mieszanka kwiatowo owocowa. Zapach bardzo przyjemny, nie za słodki, nie za ciężki. Idealnie dobrany.Długo się utrzymuje.
Co do olejku do twarzy, jest on przeznaczony do cery suchej i chyba testować go będzie  moja mama, gdyż moja skóra wydaje mi się być normalna. Ma lekko ziołowy zapach i można go stosować na różne sposoby. Na dzień, na noc, pod podkład, mieszając z podkładem. Próbka ma 30 ml. Sam kosmetyk dostępny chyba w każdej drogerii i sklepie z kosmetykami :)



piątek, 19 grudnia 2014

DEZORGANIZACJA

DNI DO PORODU : 34

Kompletnie nie potrafię wziąć się w garść i po dokańczać to co już rozpocznę. Tu coś zacznę grzebać, zaraz zajmę się czymś innym, niby chcę coś zrobić, ale nie jestem w sanie skupić się na jednej rzeczy. To samo jest z blogowaniem. Czytałam że kobiety w ciąży są dosyć roztargnione i niezorganizowane, ale żeby aż tak ?

Pogoda niewiarygodna. Już o 10 rano na termometrze było +14. Chyba cudem byłoby gdyby na święta spadła chodź odrobina śniegu.

Jakie dolegliwości towarzyszą mi podczas 35 tyg?
  •  Chodzę siku co mniej więcej 2 godz. w nocy wstaję min. 2/3 razy.
  • Nie potrafię się na niczym skupić.
  • Nie mam ochoty na robienie czegokolwiek, ogarnął mnie leń totalny.
  • Odczuwam ból kręgosłupa i nóg
  • Ciężko jest mi znaleźć odpowiednią pozycję do spania.
  • Brzuszek ciąży coraz bardziej.
Mam teraz jedynie ochotę na krążki cebulowe i kąpiel, ale oczywiście tego pierwszego nie chce mi się robić więc na kolację kolejna porcja makaronowej zapiekanki. Relaksacyjną kąpiel w aromacie pomarańczy czas już zacząć, więc życzę wszystkim udanego wieczoru ;)


środa, 17 grudnia 2014

PLANOWANIE i PUCHOL

DNI DO PORODU: 37<3

Za tydzień już wigilia. Czas pędzi nieubłaganie, ale teraz się z tego cieszę, bo w końcu już niebawem będę miała przy sobie swojego maluszka
Co do świąt... nadal nie czuję że to już tak blisko. Nie ma śniegu, nie ma magii. W sobotę mam zamiar ubrać choinkę. Może wtedy trochę się wczuję w ten cały klimat.  W poniedziałek generalne porządkowanie wszystkiego i przemeblowanie. Już umówiłam się z Adamem że od rana bierzemy się za robotę, że koniecznie ma być i pomagać mi w niektórych czynnościach. Co do sprzątania to nie trzeba się go długo prosić, chociaż o tyle dobrze ;) Wolałabym wszystko zrobić po swojemu, ale niestety brzuszek już nie pozwala mi na wyginanie, schylanie, kucanie i noszenie ciężkich przedmiotów więc jego obecność będzie  niezbędna.

Staram się na razie traktować go jeszcze z dystansem i wyrozumiałością. Wierzę że robi to wszystko dla nas, ale czasami przesadza z tym kombinowaniem. Myślę że do narodzin malutkiej wszystko się ułoży. :)


Mówiłam już że mój malutki kociaczek zginął pod kołami samochodu? Stało się to już jakiś miesiąc temu. Tak tak wiem... kobiety w ciąży nie powinny mieć styczności z kotami, ale ja nie potrafię się powstrzymać. Koty są dla mnie jak dzieci. Zawsze potrafiłam sprawić że traktowały mnie lepiej niż wszystkich. Tylko na moich rączkach potrafiły wysiedzieć i zawsze tuliły się tylko do mnie.  Niestety mieszkam tak blisko głównej drogi, że czasami nie jest im dane nawet dorosnąć. Rok temu nawet mój mały wredny piesek, który zniszczył mi wiele cennych rzeczy zginął na ulicy.  Na szczęście mam po nich pamiątki. Po każdym ze swoich zwierząt zawsze pozostają mi zdjęcia. Uwielbiam robić zdjęcia, szczególnie zwierzętom. Nie zawsze są super ostre, nie zawsze wykadrowane, w większości dziwnie ucięte, gdyż nigdy nie patrzę w aparat tylko cykam kiedy się da, ale są moją małą pamiątką po tych maluchach które potrafiły dać więcej miłości niż niejeden człowiek.
Oto Puszek, nazywany zazwyczaj Pucholem, którego nawet Adam bardzo polubił (mimo iż nienawidzi kotów, sam wołał Puchola lub kazał go sobie przynosić) zasypiał zawsze przytulony do mojej buzi lub brzuszka, albo całkowicie się na nim kładł. Jego ulubioną zabawą było podgryzanie sobie nawzajem szyi z Papitą ( moją suczką) lub atak na kocura z lustra, którym był oczywiście on sam. Śmiesznie było patrzeć jak wskakuje na pufę i skacze na lustro atakując swe własne odbicie. Każdemu było przykro gdy zginął. Nie zdążył nawet dorosnąć.







piątek, 12 grudnia 2014

34 TYGODNIE

DNI DO PORODU: 41
WAGA: 51,5

Dziś mijają pełne 34 tygodnie mojej kruszynki w brzuszku :) Wczoraj u mojej gin. prawie ją wyśmiałam. Powiedziała coś w stylu " Nooo to wszystkie obliczenia wychodzą dokładnie tak jak moje" Ale oczywiście to nie były jej obliczenia tylko dane spisane z poprzedniego USG w szpitalu. Kiedy już doglądała mojego maleństwa chciała mu zmierzyć głowkę i co się stało? Wychodziło jej znów o wiele mniej niż powinno, ale chyba myślała że jestem głupia i tego nie widzę i powiedziała że zmierzy dzidka dopiero przy nast wizycie. Wiem jednak że wszystko jest w porządku i nie mam czym się obawiać. Dzidzia bardzo wierzga, nie daje o sobie zapomnieć, brzuszek nie mieści się w żadne ubrania, nawet te większe u dołu i tak wszystko odstaje lub ściąga się ku górze. Co do spodni to już całkowicie mogę zapomnieć. Chodzę jedynie w legginsach.
Nie za bardzo mam ochotę jechać do "teściów" na wigilię, będzie to już 36 tydzień i wizja mnie siedzącej przy stole z tak ogromnym i uciskającym brzuchem trochę przeraża. Próbowanie tych wszystkich potraw też będzie dużym wyzwaniem.W domu czułabym się swobodniej, w każdej chwili mogłabym się położyć i trochę wyciągnąć, bo gdy długo siedzę odczuwam duży dyskomfort, tam raczej nie będę miała takiej możliwości. A  No ale skoro już się zadeklarowaliśmy i wgl. dostaliśmy takie zaproszenie to głupio byłoby się teraz odwołać.
Powoli czas chyba zacząć przygotowywać torbę do szpitala. Nadal nie wiem co do końca jest potrzebne ale jeszcze będę o to dokładnie pytać. Chcę już do świąt mieć to wszystko gotowe, by później mieć spokój i móc już tylko czekać.
Zrobiłam też listę co zrobić i kupić jeszcze przed świętami. Jutro sobota, nie wiem czy Adamowi by się chciało, ale w przyszłym tyg. już koniecznie będę go musiała namówić na wyprawę do miasta.
Musimy jeszcze przyszykować pokoik i myślę że moglibyśmy też zrobić to przed świętami, żeby poźniej nie było jakiejś presji. Jednak trzeba poprzestawiać trochę meble i oczywiście zrobić miejsce na łóżeczko i inne dzidkowe rzeczy.

Pogoda dziś była bardzo słoneczna, niestety nie czuję tej całej magii świąt, jednak śnieg robi swoje. Mam nadzieję że do wigilii co nieco tego białego puchu spadnie i utworzy on tę magiczną atmosferę, bo jak na razie nie mam nawet ochoty wieszać żadnych świątecznych ozdób gdyż pogoda dosłownie październikowa.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

GRUBY BRZUSZEK

 DNI DO PORODU: 45 <3
Wczorajszego wieczora leżąc na łóżku i wpatrując się w swoje odbicie  w lustrze zdałam sobie sprawę że mój brzuszek jest już strasznie duży ;D Oczywiście Adam zamiast mnie pocieszyć że nie jest jeszcze tak źle, przytaknął mi i powiedział "a co ty myślałaś że jesteś dalej chuda? mały prosiaczek z ciebie, z cycuszkami jak świnka Pigi" Miał szczęście, że później powiedział żebym nie martwiła się swoją wagą i że szybko zrzucę to wszystko gdy zacznę opiekować się maluszkiem. ;)

Bardzo często teraz boli mnie brzuch. Nie są to żadne skurcze, po prostu czuję jak wszystkie moje organy są strasznie ściśnięte i właśnie to boli. Do tego kręgosłup... już nawet przez chwilę nie mogę leżeć na plecach bo bardzo boli.  Marzę o leżeniu na brzuszku. Nie sądziłam że kiedykolwiek tak bardzo będzie mi tego brakować. ;(

Nie pisałam, ale w ubiegłą niedzielę byliśmy u rodziców Adama. Bardzo im się spodobało imię dla naszej kruszynki bo sami chcieli dać tak na imię swej córci, ale niestety nie doczekali sie jej :P
Mamy kolejny wózek ! Nie podoba mi się tak bardzo jak ten poprzedni, ale Adama mama która jest dość uparta mówi że jest super i żebym go wzięła a tamten ona komuś odda. Na koniec stwierdziła jednak że oni kupią chyba nowy wózek, bo co nasz dzidziuś będzie się woził w jakimś używanym... No dobrze, niech już jej będzie jak chce. Dla mnie wygląd wózka nie jest ważny, ważne żeby się nim lekko kierowało i żeby nie był za duży. Kolor też nie ma dla mnie zbyt dużego znaczenia.
Łóżeczko nie jest takie jak sobie zażyczyłam, jest najzwyklejsze, ale i tak bardzo ładnie się prezentuje i nie jest zbyt duże.
Widziałam też 2 zabawki. Niestety nie pamiętam firmy, więc niestety nie dodam zdjęć, ale jedno to takie krzesełko (nie wiem czy się buja) z przywieszonymi nad dzieckiem zabawkami i grzechotkami.
Druga to taki jakby stoliczek, przy którym maluszek stoi i ma masę grających przycisków i obracających się i grzechoczących elementów. Adam był oczywiście zachwycony. Boję się że to właśnie on będzie się więcej tym wszystkim bawił niż nasza mała. :)

Tak bardzo chciałabym już mieć łóżeczko i te wszystkie dziecięce rzeczy w pokoju. Najbardziej oczywiście chciałabym mieć Asię, ale na nią muszę jeszcze troszeczkę zaczekać. 
w czw. wizyta u gin. ciekawe co powie gdy zobaczy te wszystkie wyniki.
Pytanie do mam:
Czy jeżeli poszłabym na prywatną wizytę, a raczej samo USG do innego lekarza to wpisałby to w moją kartę ciąży?
Wymyśliłam że nadal będę chodziła do mojej lekarki, ale gdy znów zacznie  mówić że z moim dzieckiem jest  coś nie tak to pójdę to sprawdzić do innego ginekologa.

Chciałabym jeszcze bardzo podziękować wszystkim czytelniczkom za słowa otuchy i wsparcia co do ostatniego posta. Czasami obca osoba da Ci więcej niż twoi najbliżsi. Naprawdę bardzo podbudowałyście mnie na duchu i czuję że będzie dobrze :) Z całego serca DZIĘKUJĘ :)

niedziela, 7 grudnia 2014

CORAZ DALEJ

DNI DO PORODU : 46 <3

Godzina 7 rano a ja znów nie śpię od kilku godzin... Ciąża rozregulowała mój doczesny tryb życia. Budzę się w środku nocy i mimo iż oczy same się zamykają sen nie chce przyjść. Leżę czasami w ciemnościach po kilka godzin i myślę. Myślę o tym jak nierozsądna jednak jestem i martwię się że nie odnajdę się w roli matki. Najbardziej jednak boję się samotności i mimo iż teraz też większość czasu jestem sama to jednak przyszłość bez Adama jest dla mnie abstrakcją. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie że mogłoby go nie być, że to wyczekiwane przez niego od dawna dziecko, tak bardzo upragnione zostałoby bez taty. Wielu mogłoby powiedzieć "nie ty pierwsza i nie ostatnia" ale na dzień dzisiejszy, na chwilę obecną nie potrafię szczerze powiedzieć że bez niego będzie mi dobrze.

Nie ma go dziś ze mną. Wczoraj był pół dnia, posprzątał pokój, podroczył się ze mną jak zawsze, po prostu był, jak normalny człowiek, jak normalny facet, jak normalna para. Niestety szczęście nie trwało tak długo jakbym tego chciała, i chodź mówi mi że już niedługo będę go miała dość i będę wręcz kazała mu gdzieś się ulotnić, nie mogę sie z tym zgodzić.

Chcę mieć tego dzidziusia już teraz ! Może gdy się pojawi wszystko się odmieni. Będę miała w końcu kogoś komu będę mogła przelać całą swoją miłość, kogoś dla kogo będzie sens być.

Weszliśmy już z małą Asią w 33 tydzień. Czuję jakby z dnia na dzień powiększał mi się brzuszek. Z trudem już ubieram skarpetki, schylam się, podnoszę, o zawiązywaniu butów nie wspomnę, a będzie teraz tylko gorzej.

Myślę że mogę się pochwalić
Oto malutka Asia 

środa, 3 grudnia 2014

DOBRE WIEŚCI

W poniedziałek znów odwiedziłam szpital. Zrobili mi KTG i znów to samo USG co wcześniej. Pani doktor powiedziała mi że jest to USG anatomiczne i że dokładnie wszystko sprawdza i wylicza.
Przypomnę że moja ginekolog w czwartek powiedziała mi że moje dziecko praktycznie nic nie utyło, że nie waży nadal nawet 1,5 kg i ona bardzo się boi że moje łożysko już przestało funkcjonować a to dopiero 32 tydz.
Na szczęście nic z jej podejrzeń się nie sprawdziło! Znów ! Znów nie potrafiła zrobić nawet najprostszego USG co jest dla mnie po prostu żałosne bo przecież pracuje  w zawodzie już jakieś 25 lat z tego co kiedyś mi mówiła.
Moja kruszynka rozwija się prawidłowo. Na 100% jest dziewczynką. Waży nieco ponad 2 kg. (Co jest wg. pani doktor bardzo dobrą wagą) Dostaje wszystko co jest jej potrzebne do rozwoju, serduszko pracuje bardzo dobrze a termin porodu praktycznie idealnie pokrywa się z terminem sprzed miesiąca, bo różnica wynosi tylko 1 dzień. I mimo iż miesiąc temu brzuszek miała troszeczkę mniejszy teraz wszystko się wyrównało i każda część jej ciała odpowiada 32 tyg. i kilku dniom :)
Lekarz powiedział mi również że dziecko dziedziczy ponad 60 % genów matki, więc mam nie oczekiwać że urodzę słonika, poza tym dziewczynki zawsze rodzą się drobniejsze. Kiedy to wszystko usłyszałam byłam chyba najszczęśliwszą osobą pod słońcem. I po raz kolejny usłyszałam że nie ma co zwracać uwagi na wygląd łożyska bo jest wiele takich przypadków że łożysko wygląda "brzydko" ale do samego końca działa bez zarzutu.
Wszystko to utwierdziło mnie tylko w przekonaniu że wybrałam najgorszego ginekologa jakiego tylko mogłam.

Do planowanego terminu porodu zostało już tylko 50 DNI

Mam sporo pytań co do pobytu w szpitalu, i szpitalnej wyprawki, ale to dopiero w następnym poście.