środa, 8 października 2014

Ból

            Kolejny dzień ciszy jest nie do wytrzymania. Zero znaku życia od mego ukochanego. Wygadałam się koleżankom  z mojej sytuacji.Widzę że mogę na nie liczyć. Są chętne mi pomóc, ale dam sobie jakoś radę sama, z pomocą rodziców na pewno mi się uda.
            Odczułam lekką ulgę gdy o wszystkim komuś opowiedziałam. Wiem że nie jestem sama, kolezanka o której pisałam wczoraj jednak nie ma tak kolorowo. Jej facet zachowuje się podobnie. Tylko że ona chociaż ma pieniądze.
            Pragnę by wszystko wróciło do normy. Modlę się o to do Boga. Damy radę. Ja bym nie dała? Zawsze taka silna, nie bojąca się nowych wyzwań? Pokażę każdemu że jeszcze mi się uda i coś osiągnę i że dziecko to nie jest koniec świata.
WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE z nim lub bez niego. Najważniejsze jest dziecko. I tym teraz będę się kierować.
             Szykuję się na ostatnią rozmowę z Adamem. To będzie jego ostatnia szansa na wspólne życie. Nie jestem tylko pewna czy doczekam się go w końcu.

1 komentarz:

  1. Takie sytuacje nigdy nie są proste. I niestety niesamowicie bolesne. Ale bardzo dobrze myślisz! Dziecko jest najważniejsze!
    I bardzo podoba mi się Twój hart ducha! Widać, że silna z Ciebie kobieta :)

    OdpowiedzUsuń